niedziela, 14 kwietnia 2013

Harry


-Nie mam nic co mogłabym na siebie włożyć !
-Nie przesadzaj, przecież masz pełno fajnych ciuchów.
-Ale nie takie…
-… Masz włóż tę. – dziewczyna podała ci delikatną, białą sukienkę.
Po ubraniu całej stylizacji  przejrzałaś się w lustrze.
-Uhh… Nigdy nie będę wyglądać jak te laski, co się tam przechadzają na luzie i wyglądają jak rasowe modelki! Przy nich wyglądam jak..
Nie mogłaś dokończyć bo przerwało ci pukanie do drzwi, w które, jak się później okazało pukał Nialler.
-Gotowe? Bo my ra... WOW ! .. Ekhem... eee.. [T.I] wyglądasz.. nieziemsko.
-Em.. Dzięki Niall. Ale to tylko zwykła sukienka.
-Noo… ale ładnemu we wszystkim ładnie – mówił uśmiechnięty i lekko zawstydzony. Zupełnie ignorując Danielle, która pomagała ci się przygotować do balu, na który chłopcy cię zaprosili. Przyjaźniłaś się z nimi odkąd poszli na przesłuchanie do XFactor. Zawsze przy nich byłaś. W dobrych i tych gorszych chwilach. Zawsze przychodzili do ciebie, kiedy mieli problemy. Byłaś dla nich jak dobra wróżka.
Ale najbliżej byłaś z Hazzą i Lou. Wiedziałaś o nich wszystko, z wzajemnością. To od nich dowiedziałaś się, że od jakiegoś czasu Niall czuje do ciebie coś więcej niż tylko przyjaźń. Ale nie wzięłaś tego na serio, bo ten słodki blondasek, jest bardzo kochliwy, może dlatego nigdy nie był w poważnym związku. Szybko się zapala, ale i szybko mu przechodzi.  Mimo to kiedy się dowiedziałaś zrobiło ci się cieplutko w brzuchu.
Szliście na ważny dla chłopaków bal, na którym mieli się pojawić wszyscy znani artyści. Ale musieli cię zmusić, żebyś tam poszła, bo nie bardzo lubiłaś spotykać się z tymi ludźmi. Wydawali się wywyższać i traktowali cię z góry. Nigdy nie mówiłaś o tym chłopakom, bo nie chciałaś za bardzo zwracać na siebie uwagi, więc nie miałaś się jak od tego wymigać. Poprosiłaś o pomoc doświadczone już w takich imprezach Dan i Perrie, żeby pomogły ci w wybraniu odpowiedniego stroju i, żeby poznały cię z innymi, bo przecież nikogo tam nie znałaś. A chłopcy niestety nie będą mogli poświęcić ci tyle uwagi, bo będą zajęci galą i występem. Całkowicie to rozumiałaś.
Wyszliście z pokoju i ruszyliście po schodach w dół, ku wyjściu, by od razu wsiąść do specjalnie dla was podstawionego samochodu, którym mieliście jechać na prestiżową galę. W samochodzie zobaczyłaś resztę przyjaciół czyli Harrego zajmującego się swoim nowym telefonem, na który tak bardzo się cieszył, obok niego na całą długość wyciągniętego Zayn’a, który cały czas opowiadał sobie z Louisem głupawe kawały o blondynkach.  Za to Liam i Perrie rozmawiali o polityce. Z szerokim uśmiechem usadowiłaś się obok Hazzy a obok ciebie, przed Dan wepchnął się Nialler i lekko na ciebie spojrzał.
Jechaliście około trzydziestu minut, ale nie nudziło wam się. Razem zrobiliście sobie imprezkę. Zawsze tak było, zawsze byliście bardzo zżyci. Dlatego mimo, że 1D, Perrie i Danielle dostali zaproszenia na jakieś wielkie imprezy to Sylwestra spędzacie w swoim gronie.
Dotarliście na miejsce. Za przyciemnionym oknem widziałaś błyskające światła aparatów reporterów i fanów stojących między podjazdem a wejściem na galę. Robili zdjęcia przechadzającym się po czerwonym dywanie aktorek, aktorów, muzyków i różnych tego typu celebrytów. Na samą myśl wyjścia tam serce biło ci mocniej i zaczynałaś nerwowo oddychać. Widziałaś w telewizji jak te ‘damy’ wychodzą z luksusowych samochodów z takim wdziękiem i lekkością. Bałaś się, że tobie to nie wyjdzie i się tylko zbłaźnisz.
Pierwsza wyszła Danielle, za nia Perrie potem Liam, Zayn i Nialler. Zostałaś z Harrym i Louisem, chłopcy widzieli, że bardzo się zestresowałaś, więc przysunęli się do ciebie i po prostu się do ciebie przytulili mówiąc: ‘Wyglądasz świetnie, lepiej niż wszystkie dziewczyny tutaj razem wzięte’. Właściwie mówił to Lou. Zawsze ci schlebiał i lubił prawić  komplementy. Po powiedzeniu tego wziął głęboki oddech i szeroko się uśmiechnął, pozując chciwym paparazzim.
-Wyglądasz niesamowicie. Kocham Cię.
-Oh… Hazz, też cie kocham. – Nie mogłaś tego zobaczyć, ale Harry po tych słowach, spuścił wzrok i bezgłośnie powiedział: ‘Nie o to mi chodziło’
Opuściliście samochód by wdzięcznie pozować na czerwonym dywanie, na którym nadal prezentowali się twoi przyjaciele. Starałaś się wyglądać najlepiej jak potrafisz, nie było to takie trudne jak się wydawało, zwłaszcza kiedy obok ciebie stał Harry Styles, który trzymając cię w pasie przyciągał cię coraz bliżej siebie. Było to dość przyjemne, czułaś jego ciepłą dłoń na swoich biodrach, dotykał cię z taką troską i delikatnością. Czułaś się tu tak zagubiona jak ci się wydawało, bo on był obok. Nie obchodziło go, że mogą was połączyć jako parę. Po zgrabnym i powolnym przejściu przez tę drogę, którą wyznaczał czerwony dywan odwróciliście się tyłem do reporterów. Harry delikatnie ujął twoja dłoń, czekając na twoja reakcję. Popatrzyłaś w jego piękne, zielone oczy. Zobaczyłaś obawę. Złapałaś jego dłoń mocniej i oplotłaś swoje palce w jego. A za sobą usłyszałaś jeszcze bardziej wzmożone klikanie lamp aparatów i różne krzyki skierowane w waszą stronę. Ale nie obchodziło was to, zwyczajnie weszliście do środka, gdzie jak było widać zabawa trwała w najlepsze. Tam też było dużo paparazzi, ale ci nie byli tacy chciwi i natarczywi jak tamci, więc pozowało im się miło. Robiliście to w takich samych pozycjach jak na zewnątrz, ale tym razem cały czas trzymałaś Harrego za rękę. Widziałaś jak wszyscy wam się przyglądali, nie wszyscy patrzyli na ciebie przyjaźnie. Niektóre fanki patrzyły na ciebie morderczym wzrokiem, inne uśmiechały się przyjaźnie pokazując was palcami koleżankom obok. Było to dość miłe, choć czułaś się skrepowana przez te piorunujące spojrzenia i chciałaś iść już dalej, Hazz jakby czytał ci w myślach bo wybawił cię z tego prowadząc ku przejściu na wielką salę, na której miał odbyć się gala. Na razie na scenie  było ciemno, tylko w tle było słychać piosenki, do których można było tańczyć i spokojnie rozmawiać.
To tu. Tutaj spotykają się gwiazdy i jak później wywnioskowałaś nie rozmawiali o niczym konkretnym. Trochę o filmie, trochę o muzyce. Raczej chodzi tutaj o pokazanie się, o wylansowanie.
I tak jak przewidywałaś chłopcy byli bardzo zajęci, musieli rozmawiać z różnymi, dość ważnymi ludźmi. Spędzałaś czas z dziewczynami. W pewnej chwili, kiedy zajęłyście miejsca przy stoliku i zamówiłyście po drinku, Perrie zapytała o co chodziło z Hazzą tam przy wejściu, Dan przyłączyła się do pytania, przysuwając się bliżej i ciepło uśmiechając.
- Nic. Hazz tylko pomógł mi przezwyciężyć tremę i strach. Wiecie… ja nie pozuję fanom i nie pstrykają mi zdjęć na co dzień. Po prostu mi pomógł.
- Ahaa…tak to się teraz nazywa!
-Dan, daj spokój jesteśmy TYLKO przyjaciółmi. OK?
W tej chwili zaczął się występ chłopaków. Zaśpiewali WMYB i kilka nowych kawałków z Take Me Home, między innymi Little Things. Kochasz tą piosenkę, jest taka prawdziwa, a w wykonaniu chłopców taka… urocza. Zauważyłaś, że na solówkach Harry bardzo często patrzył w stronę waszego stolika. Pomyślałaś, że to przypadek, przecież patrzył na całą salę. Na… inne dziewczyny… Ale kiedy śpiewał ten słodki moment ‘ You still have to squeeze into your jeans, But you're perfect to me.'
  Patrzył prosto na ciebie. Nie. Nie wydawało ci się. Patrzył prosto w twoje oczy. Stanął wprost naprzeciwko ciebie i podczas śpiewania jakby zadedykował ci ten kawałek.
Po skończonym występie rozległy się gromkie brawa, podczas których chłopcy zgrabnie usunęli się ze sceny za kulisy. Perrie i Danielle popatrzyły na ciebie zaskoczone i szeroko uśmiechnięte.
-Aha. No więc.. tylko przyjaciele? Hę? Haha jasne, bo w to uwierzę. Skarbie on chyba czuje do ciebie coś więcej. – Dan jest bardzo podobna do Li. Opanowana, pewna siebie i odpowiedzialna. Najodpowiedzialniejsza z waszej trójki.
-A-L-E SŁODKO! AAAAA! Ale się cieszę! Będziemy razem chodzić na podwójne randki. E…Potrójne! Pewnego dnia chłopcy poproszą nas o rękę, będziemy miały śluby w tym samym dniu. OOO! Potrójny ślub! Zajdziemy w ciążę. Będziemy chodziły razem do szkoły rodzenia. Urodzimy dzieci. I będą chodziły do tych samych szkół i one wezmą ze sobą ślub. I będziemy rodziną. Będziemy chodziły na wspólne spacerki już jako staruszkowie i umrzemy wszyscy razem, cała nasza szóstka będzie leżała obok siebie na cmentarzu. I..
-Perrie! Uspokój się! Hahaha!
No cóż… Perrie nie była tak opanowana ja Danielle. Szybko ponosiły ją emocje. Ale to było słodkie.
- Perr, najpierw trzeba coś czuć do tej drugiej osoby.
-A ty nie czujesz? Przecież widzę jak na siebie patrzycie. Te gesty. Zawsze widzę was razem.
-Tak. Kocham go. Ale… nie w TYM sensie… Chociaż muszę powiedzieć, że ostatnio…
- Masz motylki w brzuchu, kiedy jest w pobliżu i kiedy cię dotyka dostajesz gęsiej skórki, przy nim starasz się być idealna, nienaganna?
-Tak Dan, idealnie to ujęłaś. Hahaha. Ale ja nigdy przy nim niczego takiego nie miałam. Był dla mnie może jak starszy brat.
-I jak Laski? Podobało się – Zayn jako pierwszy przyszedł do was, od razu obejmując Perrie w pasie, za nim reszta zespołu. Było widać, że są z siebie zadowoleni.
-To co… dziewczyny.. musimy im powiedzieć prawdę. – zaczęła z kamienną twarzą Perrie, a chłopakom miny od razu miny zrzedły.
-Więc… to było… - kontynuowałaś
-NIESAMOWITE! Najlepszy występ na tej gali! – krzyknęła Dan i rzuciła się w ramiona Liama. Perrie na Zayna, Lou na Niallera i tylko ty i Hazza staliście bez pary. Popatrzyłaś na niego. Wyglądał tak przystojnie. Te jego idealnie ułożone, kasztanowe włosy, usta, dołeczki. Miałaś ochotę się na niego rzucić. Za to jego duże, szmaragdowe oczy patrzyły prosto w twoje. Patrzył na ciebie z pożądaniem i troską. Zrobił krok przed siebie, nadal patrząc głęboko w twoje oczy i powiedział: ‘No choć tu’, po czym zbliżył się do ciebie mocno złapał cię w pasie i podniósł. Wysoko ponad swoją głowę, nadal patrząc na ciebie. Czułaś się jak gwiazda w tych romantycznych filmach, kiedy kochankowie się nareszcie spotykają. Podniosłaś nogi i spojrzałaś w jego oczy. Patrzyliście na siebie w takiej pozycji dłuższą chwilę. Po czym opuścił cię na ziemię, nadal nie spuszczając z ciebie wzroku. Staliście bardzo blisko siebie, on nadal trzymał dłonie na twojej tali a ty na jego szyi. Powoli zbliżyliście swoje twarze zatracając się w pocałunku. Teraz mieliście już zamknięte oczy by rozkoszować się dotykiem ust drugiego. Harry przyciągną cię do siebie, dziwiłaś się, że było to jeszcze możliwe i wtuliłaś się w jego bezpieczne ciało. Po paru sekundach tej cudownej chwili usłyszałaś za swoimi plecami gwizdy i krzyki przyjaciół, cieszących się waszym szczęściem, poczułaś, że Hazz też uśmiecha się przez pocałunek. Po chwili oderwaliście się od siebie ale na biodrach nadal czułaś ciepło ręki chłopaka. Byłaś tak podekscytowana że, bałaś się, żeby Harry nie usłyszał bicia twojego serca, które w tej chwili po prostu oszalało.
Popatrzyliście na przyjaciół. Śmiali się, bili brawo a Louis i Nialler udawali, że płaczą, uśmiechając się do was.
Czułaś się przy nim szczęśliwa i bezpieczna. Całą galę, wszystkie występy i przemówienia oglądałaś wtulona w ramiona Hazzy. Nie puścił cię ani na chwilę. Czasami tylko spoglądał na ciebie troskliwie, myśląc, że tego nie widzisz. To było urocze. Zawsze był w stosunku do ciebie troskliwy i opiekuńczy, ale nigdy nie pomyślałaś, że się w tobie kocha.
Po gali organizowano after party, czyli już luźna imprezka, nie taka sztywna jak tamta. Tańczyłaś z Niallerem, który mimo, że kochał się w tobie, był szczęśliwy z twojego szczęścia, ale widziałaś, że był smutny. Jednak jego rozpacz nie trwała długo, bo zaraz po waszym tańcu zadowolił się całkiem ładną ale okropnie głupią blondynką.
Kiedy był wolny kawałek od razu przy tobie pojawił się Harry zapraszając cię do tańca. Złapałaś go za szyję i wtuliłaś się w niego wolno poruszając się po parkiecie. Jednak chłopak stanął i puścił twoje biodra. Nie wiedziałaś o co chodziło więc też się od niego ‘odkleiłaś’. Zobaczyłaś jak zielonooki odwraca się i macha w stronę DJ’a, ten tylko kiwnął głową, złapał za mikrofon, zatrzymał piosenkę i mówił: ‘ A teraz coś klasycznego, dla tych co umieją tańczyć, Hehe’. Harry znów odwrócił się w twoją stronę, wyprostował się, złapał cię w tali i za rękę. Tak jakby miał tańczyć walca.
Wyglądał jak profesjonalista w garniaku i w takiej postawie. Wyglądał jak mega ciacho.
Muzyka jaką włączył DJ to był właśnie walc. Chodziłaś w dzieciństwie do szkoły tańca, więc wiedziałaś jak się zachować. Przytaknęłaś lekko i złapałaś za dłoń, którą chłopak do ciebie wyciągnął. Zaczęłaś tańczyć walca z Harrym Stylsem. Cała sala nagle ucichła, wszystkie pary, które do tej pory tańczyły amatorsko na parkiecie zrobiły wam miejsce do popisu. Światła reflektorów padły na was. Ale nie czułaś stresu, byłaś z nim i czułaś, że go kochasz.
Do domu wracaliście nie do końca w takim samym składzie, bo Liam zabrał Dan do swojego rodzinnego domu. Mogli sobie na to pozwolić, bo po tej gali aż do sylwestra mają wolne. Wszyscy byliście strasznie upici, bawiliście się tam jak nigdy. Z limuzynie i tak mieliście jeszcze alkohol więc zabawa się dla was nie skończyła. Po tym bajkowym pocałunkiem z Harry później nic więcej podobne do tego się nie wydarzyło chociaż cały czas tuliliście się do siebie, trzymaliście się za ręce. Za to w limuzynie już całkowicie straciliście głowę. Ale to tak jak wszyscy Niall zaprosił do siebie tę ładną choć pustą blondynkę, Zayn był zajęty Perrie i nawet Lou spotkał jakąś ładną, nieznaną ci brunetkę o pięknych niebiesko-kryształowych oczach. Każdy choć raz pocałował się ze swoją parą na dziś wieczór. Jednak nie były to czułe pocałunki jak ten wasz, oni po prostu się bawili.
I tutaj, w tej limuzynie nastąpił wasz drugi pocałunek. Był tak samo romantyczny, pełen uczuć jak ten na gali. I chyba można było już oficjalnie powiedzieć, że jesteście razem.

sobota, 13 kwietnia 2013

Niall

Moj wzrok skierował sie na nia , ktora przymiezała biała suknie
slubna . Wpatrywałem sie w nia chwile . Wygladała w niej przepieknie . 
Długa , falowana suknia , na biodrach obcisła , posrebrzana złotem .
Welon był dosc długi przyczepiony do jej długich blond kreconych włosow. 
Patrzyła sie w swoje odbicie w lustrze . Nie była dosc zadowolona .
Obracała sie pare razy i poprawiała niedoskonałosci , ktore jej nie
pasowaly . Staneła spowrotem w jedyn miejscu .
Patrzyła sie w podłoge i usłyszałem jak zaczyna płakac . Serce mi sie
krajało na poł , kiedy na nia patrzylem . Nic innego nie mogłem zrobic .
Za krotko bym z nia był ...  o wiele za krotko . 

Siedziała na krzesle wyprostowana . Jej rodzicielka ubierala jej biały
welon na głowe . 
Spuszczona miała głowe , nawet nie patrzyla nikomu w prosto w oczy . 
Podniosła głowe do gory i spojrzała w moja strone . Usmiechnałem sie
sztucznie . 
Odzajemniła pokazujac na swoj policzek . 
Przekreciłem oczami i połozyłem rece na biodrach . Pokazałem na swoj i
podszedłem do niej wolnym krokiem nie odrywajac od niej wzroku . 
Kiedy dotarłem kucnałem przed nia i popatrzyłem sie w jej
niebiesko-szare teczowki dotykajac jej policzka . 
- Dołeczki - zasmialem sie . 
- Tak - podarowala mi swoj usmiech . 
Wzialem jej dłon do swoich rak i pocałowalem je . Spojrzalem na nia .
Zastanawiałem sie dlaczego ona sie smuci , dlaczego jej oczy sa wilgotne
od łez . ? Musiało sie stac co miało sie stac . 
Stanałem i skierowałem sie w strone drzwi wejsciowych zostawiajac ja w
tym małym cichym pokoju . 
Oparlem sie o sciane i wzialem głeboki wdech , by sie uspokoic i by nie
zaczac płakac . Ale nie dałem rady . Uronilem jedna łze , ktora szybko
wytarlem i wrocilem do niej . 
- Juz - powtrzymywała łzy , ktore napłynełydo jej oczu . Wzdychneła i
wyszła schodzac po schodach szukajac rodzicow m 

Szłem za wszystkimi zebranymi tutaj na ta piekna uroczystosc . Szłem i
myslalem kiedy skonczy sie me zycie . Oh ... Gdyby jutra nie było to by
było pieknie . 
Moje mysli przerwały głosny płacz [T.I] , ktora przytulała sie do
swojej Matki i krzyczała słowa „ nie ” . 
Podeszłem do niej . Chwycilem jej dłon i złaczyłem ze swoimi palcami .
Spojrzała na mnie ze łzami w oczach i kolorowymi policzkami od makijazu
ktory sie rozmazał . 
- Tak - szepnałem cicho i szłem z nia w strone ołtarzu . Przygladałem
sie jej przyszłemu mezowi , ktory patrzył na mnie zbulwersowany . 
Stracilem z nim wzrok i skierowałem sie na [T.I] . 
Szła ze spuszczona głowa trzymajac suknie w rece .
Oddałem ja Joshowi i zajałem miejsce w ławce . 
I zaczeli przyzekac sobie miłosc , wiernosc [...] . 
Sposciłem głowe w doł i oddałem sie w płacz . 
„ To ja powinnienem stac tam ” - pomyslałem . 
Skonczyli . Oddali sie w czułym pocałunku i wyszli trzymajac sie za rece
. 
 
wyszli z kosciola . Zebrani obsypali ich ryzem na szczescie . Zaczeli ich
błogosławic z całego serca . 
Ja stałem z boku opierajac sie o framuge . 
Skrzyzowalem dłonie na piersi i zobaczylem przed soba biale plamki . 
Po tych białych plamkach zobaczylem ich zblizajacych sie do mnie . 
Stała płaczac . On obejmujac ja w pasie . 
Podeszłem do niej blizej i zrobilem im znak krzyza na czole dajac im tym
razem błogosławienstwo . 
- Chodzcie - przytulilem ich oby dwoch i zaczałem płakac do ich ubran . 
Musiałem sie odsunac i sie z nimi pozegnac . 
Oparłem sie plecami o sciane i patrzylem sie na nich oddalajacych sie . 
Moje serce zakuło mocno , zrobilo mi sie słabo . Zakreciło mi sie w
głowie . 
USŁYSZAŁEM TRZASK , KRZYK , PŁACZ , BOL UMARŁEM .?

- Niall - usłyszałem ciepły głos Zayn'a - jestesmy tu wszyscy . 
Otworzyłem powoli i z bolem powieki . Wokol było
 biało , cicho i ciepło
 Przed soba widziałem stojacych moich kolegow :
 Louis'a ,
Zayn'a , Liam'a i Harry'ego . A koło nich : 
Eleanor ,
Perrie , Danielle , Josha i [T.I] 
Zastanawialem sie dlaczego oni wszyscy płacza . ?
powinni sie cieszyc , ze
bede umierał bez najwiekszego bolu . 
Nie bede musiał cierpiec , jak przez
te ostatnie lata . 
Zayn i Perrie podeszli do mojego białego 
łóżka ze łzami . Usiedli na
skraju i wpatrywali sie we mnie 
- Wiesz .... - zaczał Zayn - moze to głupio zabrzmi
 , ale ....  bedziesz
miał tam duzo jedzenia . 
- To prawda - zasmialem sie .
Perrie dotkneła mojego policzka dłonmi :
- Spij dobrze - pocałowała mnie tam gdzie dotkneła i
 wyszła razem z Zayn'em łkając.

Spojrzałem na ich sylwetki , ktore sie oddalały i znikneły za białymi
drzwiami . 
- Nialler - podszedl teraz Liam z Harry'm w rece trzymajac naszyjnik -
prosze ...  - podali mi go . 
Podniosłem powoli swoja reke i chwyciłem srebna bizuterie w swoja dłon .

Spojrzałem na nia . W oku zakreciła sie łza , ktora szybko spadła na
biała poduszke . 
- Forever Niall - przeczytałem na głos napis , ktory był ułozony ze
srebnych liter . 
- Obroc - wytarł łzy Harry . 
- One Direction Na zawsze w twoim i naszych sercach - usmiechnałem sie
szeroko dajac znak chłopaka , ze mi sie to podoba . 
- A teraz spij dobre kochany - pozegnali se ze mna przyjaznie i płaczac i
odeszli . 
- My tez mamy dla ciebie cos - podszedł Lou trzymajac Eleanor za reke . 
- Prosze - podarowali mi czerwony tulipan - kochamy Cie - pocałowali mnie
w policzek . - spij dobrze i spokojnie . - i tak jak pozostali znikneli na
białymi drzwiami . 
Danielle podeszła do mojego łozka i delikatnie usiadła na nim . 
- Ja spełnie twoje jedno zyczenie - powedziała łkajac wpatrujac sie w
moje oczy . 
Pomyslałem przez chwile ... 
- chce , zebys była z Liam'em do konca waszych dni - chwyciłem jej
dłon , a ona przytuliła sie do mnie szeptajac „ Obiecuje ze spełnie
twe zyczenie ” . Ucałowała mnie w czoło . 
- Spij - i odeszła . 
Wytarłem łzy z mojego policzka . 
Spojrzałem przed siebie . Stała ttam . Ze spuszczona głowa wpatrujac sie
w podłoge . 
-[T.I] usiadz - poklepalem miejsce koło siebie . 
Podeszła wolno i zrobiła to co jej kazałem . 
Nachyliła sie nade mna i chciała złozyc na mych ustach pocałunek . Lecz
ja jej na to nie pozwoliłem . Przyłozyłem swoj palec do jej ust i
kiwnałem głowa przeczaco . 
- Ja .... - przeciagnela . Wypowiedziała pare razy to słowo ze łzami w
oczach . 
Pocałowała mnie w policzek i wybiegła ze sali płaczac głosno .
Patrzyłem na nia operajaca sie o parapet na korytarzu . Uspakajała się
licząc głośno .
- Moge - zapytał Josh siadajac na miejscu , ktore zajmowała przedtem
[T.I] .
- Mozesz - odpowiedziałem zachrypnietym głosem .
-Ja ... - powiedzielismy rownoczesnie . 
- Ty pierwszy - poprosił . 
Spojrzałem w gore i wziałem głeboki długi wdech . 
Josh -  popatrzyłem sie w prosto w jego oczy . - [T.I] jest twoja w tym
zyciu , ale w kazdym nastepnym - wziałem głeboki wdech - w kazdym
nastepnym zyciu bedzie moja - rozpłakalem sie wypowiadajac te szczere
proszace słowa . - obiecuj - poprosilem 
- Obiecuje - przytaknał  wycierajac łzy . 
Usmiechnałem sie i zamknalem powieki po czym je otworzyłem . 
Spojrzałem na jego dłon . Zkrzyzował palce dajac znak , ze kłamie .
Straciłem nadzieje . Nie obiecał mi . Kłamał . 
- Obiecuje - odsunał sod siebie palce i pokazał dłon - obiecuje -
powtorzył . 
Podziekowalem mu z całego serca i ułozyłem sie w wygodnie . 
- A teraz - szepnalem - daj mi zasnac . - poprosilem . 
- Spij dobrze - chwycił moja dłon i połozył na mojej piersim. 
Zamknałem swoje powieki powoli . 
Uroniłem jedna łze i odeszłem do krainy wiecznosci . Dałem im znak .
Piszczace urzadzenia i prosta linia ciagła . 
Jedynie co pamietam rzed koncem to proszacy płaczacy głos [T.I] bym z nia
został . 

*20 lat pozniej *
„ I Odszedł . Zostawil nas wszystkich . Stał sie wspomnieniem , ktore
jest podstawa wiezi łaczacych mnie z najblizszymi . Był moja pierwsza
miłoscia . Nigdy go nie zapomne . Nauczyl mnie miłosci do zycia , do
samej siebie . Do Josha . Nigdy go nie zapomne . 
- My go nie zapomnimy - poczułam ciepłe dłonie na moich ramionach .
Spojrzalam w gore i zobaczyłam Josha , ktory sie usmiecha . 
Chwyciłam za reke moja mało coreczke Julie i Meza i poszlismy do
ciepłego domu ktory zbudowalismy razem .
 „ Kazda dziewczyna marzy , zeby maz stał sie jej najlepszym
przyjacielem . A ja . ? Moj najlepszy przyjaciel zostal moim mezem  . Drugi
przyjaciel zostanie moim mezem w drugim swiecie juz na wieki
 
 
~Klaudia 

Louis część 2

..... Po drugiej stronie stał jak zawsze uśmiechnięty Louis----
  Coś zakuło mnie w serce
- Umiesz już wszystko, zostaw mnie w spokoju. Nie chcę cię już nigdy widzieć.
- Ej kotku, co się dzieje?
- Nie mów do mnie kotku. Proszę daj mi spokój. Wiem o całym zakładzie.
- TAK? SKĄD?- widocznie się przestraszył.
- Usłyszałam cię jak gadałeś dziś z Zaynem. Jesteś z siebie zadowolony?- krzyknęłam i trzasnęłam drzwiami
- Ej daj mi to wszystko wytłumaczyć, to nie tak.-krzyczał przez drzwi, ale ja nie reagowałam, poszłam do pokoju dalej płakać.


 _____ POWRÓT DO TERAŹNIEJSZOŚCI__________

   Wykład wreszcie się skończył, chociaż ja nie mam pojęcia o czym był, bo całą godzinę byłam zajęta wpominaniem.
- T.I idziesz ?- z rozmyślań wyrwał mnie głos mojej przyjaciółki ITP.
- Tak chodźmy
- Przestań o nim myśleć, przecież wiesz co ci zrobił, nie jest ciebie wart. Minął miesiąc, a ty dalej o nim myślisz.
   Moja przyjaciółka zoorientowała się o co chodzi. Ona mnie zna jak nikt inny. Ona pomogła mi prawie w pełni zapomnieć o Louisie.
- wiem przepraszam. Widziałam go dzisiaj jak lizał się z Eleanor.
- Chodź na lody one zawsze pomagają- powiedziała śmiejąc się i pociągnęła mnie za rękę w stronę wyjścia. Przy bramie stał Greg mój kolega, przystojny kolega, przywitał się ze mną całusem w policzek i trochę postaliśmy i pogadaliśmy. Wzięłam pod uwagę to że Louis stał na wprost nas i bacznie obserwował każdy mój ruch. Był strasznie czerwony i aż kipiała z niego złość, nie wiem czym to byłospowodowane, ale to już nie moja sprawa. Po 10 minutowej pogawędce w końcu się z nim pożegnaliśmy i każdy poszedł w swoją stronę. Razem z ITP jak się wcześniej umówiliśmy poszliśmy do naszej ulubionej kawiarni na lody.
 Usiadłyśmy w kącie baru i mieliśmy świetny widok na drzwi wejściowe o jednocześnie nas nie było dobrze widać. To było nasze ulubione miejsce. Nagle do pomieszczenia wparował Louis, rozglądał się wkoło jakby kogoś szukał, aż w końcu swój wściekły wzrok skierował w moją stronę. Jego ciało nagle opadły z emocji i wolno kierował się w naszą stronę. Przyjaciółka widząc to chciała wstać i przywalić mu, ale złapałam ją za nadgarstek przytrzymałam, żeby nigdzie nie odeszła. Louis stanął nad stolikiem cały poczerwieniał i powiedział.
- TI możemy pogadać?
- Nie ma mowy ona nie ma z tobą już nic wspólnego.- wtrąciła się ITP
- po co ?- tym razem ja się odezwałam.
- Muszę się o coś ciebię spytać- powiedział błagalnie.
- dobra masz 5 minut, a ja idę do toalety. Jeśli znowu coś jej zrobisz to pożałujesz.- zagroziła chłopakowi przyjaciółka.
- Bo... Bo ja chciałem się spytać czy coś cię łączy z tym kolesiem przed szkołą?- spytał szybko
- Ale nie powinno Cię to interesować, a z resztą ty przecież jesteś z El. Widziałam was przed salą.
- To nie tak jak myślisz, ja z nią nie jestem. Ja kocham tylko jedną dziewczynę, którą zabrałem nad jeziorko, ona jest niesamowita. Daje mi korepetycje z fizyki, jest piękna i nikt nie jest jej równy.- na samą myśl o tym naszych wspólnych chwilach moje oczy zaszły łzami, ale starałam się tego nie okazywać.
- Dobra, dobra to kolejny zakład? Czy ty wiesz jak cholernie mnie zraniłeś? Czy ty wiesz jak ja to przeżywałam? I obiecałam sobie , że to więcej się nie powtórzy. Także proszę zniknij z mojego życia raz na zawsze. Nie chcę cię znać. Jesteś dla mnie nikim, chłopakiem, który bawi się uczuciami innych dziewczyn, a potem zostawia. Naprawdę wszystko spieprzyłeś, moją i innych opinię co do twojej osoby. I to wszystko, żeby tylko należeć do tej pożal się Boże elity? Na serio, aż do takiego poziomu się zniżasz?- nie panowałam już nad emocjami, powiedziałam wszystko co mi leży na sercu, łzy leciały ciurkiem. W tym momencie przyszła ITP
- Osz ty huju wypierdalaj mi stąd. Ona znowu przez ciebie płacze. Nie jest ci przykro z tego powodu? Ranisz ją na każdym kroku. A TERAZ WYJDŹ!
- nie pozwolę jej odejść, za wiele dla mnie znaczy.- powiedział Louis zanim wyszedł.
       W domu cały czas myślałam nad słowami chłopaka. Co mogło oznaczać " nie pozwolę jej odejść, za wiele dla mnie znaczy" ? Moje rozmyślenie przerwał dzwonek do drzwi. Całkiem rozkojarzona podeszłam do drewnianego prostokąta. Stał tam oczywiście Louis, na jego widok oczy mi się zaszkliły i chciałam jak najszybciej zamknąć drzwi, ale chłopak mi to uniemożliwił podtrzymując je nogą. Lekko zirytowana poddałam się.
- Czego chcesz ?
- Nie widzisz tego? Ja ciebię pragnę. Ten zakład był dla żartów, ale ja go przegrałem, bo miałem się w tobie nie zakochiwać, choć już po trzecim dniu cały czas o Tobie myślałem. Nie mogłem spać, nie mogłem wykonywać najprostrzych funkcji bez ciebie. Jesteś dla mnie najważniejsza. Rodzice zawsze mi mówili, że osoba z którą będę dzielił swoje łóżko, dom i życie przyjdzie wcześniej czy później. Ale Ty się już się zjawiłaś, ja wiedziałem że jesteś Tą jedyną. Wiem że mnie nienawidzisz, ale takie są moje uczucia. Jeśli mi wybaczysz to już nigdy nie spotkam się z chłopakami. Tylko ty możesz to zrobić- mówił z łzami w oczach. Ja z resztą też już płakałam.
- Przecież widziałam Cię dziś z El.
- To nie tak. Poprostu widziałem cię dziś przed tą salą i chciałem, żebyś była zazdrosna- powiedział spuszczając głowę. Nie wiedziałam kompletnie co mam o tym myśleć. Miałam mętlik w głowie.
- Nie wiem co robić Lou. Nie jest tak łatwo dać drugą szansę osobie, która mnie tak skrzywdziła.- powiedziałam idąc z głąb domu i usiadłam na sofie. Louis kucnął koło mnie wziął moje dłonie i powiedział patrząc mi prosto w oczy.
- Daj mi drugą szansę. Obiecuje że tego nie spieprze. Będziesz moją księżniczką, proszę spróbujmy, a  nie będziesz tego żałować.- obydwoje płakaliśmy, ja w końcu wygrał w walce z samą sobą i wtuliłam się w jego tors. On przytulił mnie tak jak by to był ostatni raz, Zaczęliśmy się całować. To była najwspanialsza chwila, jaką przeżyłam. Na drugi dzień do szkoły szliśmy za rękę. Louis odszedł od tej bandy , co mnie bardzo ucieszyło. A przez życie idę z ukochanym chłopakiem, który kocha mnie bezgrancznie i na każdym kroku mi pokazuje, ze żałuje że mnie tak skrzywdził.


___________________________________________________________________________

                                                                BARDZO BARDZO BARDZO CHCIAŁA BYM PRZEPROSIĆ <3 ALE PRZYNAJMNIEJ LOUIS JEST SKOŃCZONY. WIDZE ŻE NATALA MA HORANA, I JA TEŻ CHYBA ŻE UDA MI SIĘ SKOŃCZYĆ HARREGO. 
            Ja mogliście zauważyć angelika już niepisze imaginów na tej stronce. Poprostu nie miała czasu. To tyle ode mnie jeśli są pytania codziennie jestem tu http://nastolatka-o-wszystkim.blogspot.com/ albo tu http://ask.fm/daruska69 i na tt https://twitter.com/14daruska ;) 

                      i chciałabym serdecznie podziękować za 1000 wejść na bloga <3 ;* 

piątek, 12 kwietnia 2013

Witam .

Hejoo <3
jestem tu nowa . :-)
może na dobry początek sie przedstawię :D
mam na imię Klaudia i mam 15 lat :-) mieszkam koło Wadowic .
Directionerka jestem od 23.marca 2012 roku , a moim ulubieńcem jest Lou <3
 będę razem z reszta dziewczyn dodawała Imaginy :P możecie w komentarzu napisać z kim , a ja sie postaram napisać <3

~Klaudia :-)

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Louis część 1

  Nie łatwo chodzić do jednej klasy z kimś sławnym, a jeszcze trudnej, gdy to twój były...
      Siedząc i słuchając wykładów pana profesora Putta, przed oczami miałam dzisiejszy obraz. Stojąc przed salą wykładowczą Louis stał parę metrów ode mnie i całował się z Eleanor- jedną z dziewczyn ich " paczki".
- Panno T.I CZY SŁUCHA PANI?- wrzasnął profesor.
- Przepraszam już nie będę.- odpowiedziałam cicho nie zważając na komentarze ludzi z mojej klasy.


miesiąc wcześniej


" Pani T.I pomóż panu Louisowi, bo jest zagrożony z fizyki" takie słowa zapoczątkowały moją znajomość z chłopakiem. Na początku było naprawdę dobrze,spotykaliśmy się co tydzień u niego albo u mnie. Ja go uczyłam z fizyki, a on mnie douczał z języka angielskiego bo pochodzę z polski inie idzie mi tak dobrze jak z innymi przedmiotami. Dziwne było to, że w czasie zajęć szkolnych nawet na mnie nie patrzył, był ze swoją grupką snobów i mnie się poprostu wstydził. Po około 2 tygodniach bardzo się do siebie zbliżyliśmy. To był naprawdę dobry chłopak jak i przyjaciel- przynajmniej był dobrym aktorem. Pewnego dni, gdy znów spotkaliśmy się na korepetycjach był jakiś inny. Zdenerwowany? Zestresowany? być może ... Bez żadnych pytań wsiadłam do jego samochodu i jak zawsze mieliśmy jechać do jego mieszkania, gdzie uczyliśmy się. Jednak on nie skręcił gdzie trzeba. Jechaliśmy teraz po jakiś polnych drogach. Lekko przestraszona popatrzyłam na chłopaka.
- Gdzie jedziemy? Tam chyba raczej nie mieszkasz?- spytałam lekko drżącym głosem.
- To niespodzianka- powiedział i pierwszy raz dziś się uśmiechnął. Nie odwzajemniłam gestu tylko patrzyłam przed siebie. Po około 5 minutach stanęliśmy na małej polanie. Nie wiedząc co mam o tym wszystkim myśleć wysiadłam, gdy chłopak otworzył moje drzwi. Uśmechnęłam się do niego blado i rozglądałam się wookół siebie, żeby przypomnieć sobie czy przypadkiem kiedyś tu nie byłam. Ale nic tutaj mi nie przypominało co mogłam bym zapamiętać. Chłopak widząc moją reakcję tylko się zaśmiał, podszedł do mnie i łapiąc moją rękę podążył w głąb polany. Przycisnęłam moją dłoń do jego dłoni, a Louisa ten gest uszczęśliwił, bo na jego twarzy zagościł promienny uśmiech. Nagle na wprost nas ukazało się piękne oczko wodne. Czułam się jak w bajce. Na środku kolorowej, pełnej kwiatów łące stoi piękne, czyste jeziorko. Byłam wprost zachwycona. Stałam z otwartą buzią ze zdziwienia. On szeroko się uśmiechnął i objął mnie w talii stojąc przy tym za mną. Odwróciłam głowę w jego stronę i popatrzyłam w jego duże, niebieskie oczy. Nagle on przechylił głowę i byliśmy niebezpiecznie blisko siebie. Przez parę sekund patrzyliśmy sobie prosto w  oczy i nie potrzebne były nam słowa. Jednak Louis oblizał swoje czerwone, rozpalone usta i lekko musnął moje wargi. Oddałam ten pocałunek, on mnie obrócił w swoją stronę i przycisnął mocniej do siebie. Było na prawdę rewelacyjnie, a w jego ramionach czułam się bezpiecznie.
- Wiesz T.I ? Już dawno chciałem ci powiedzieć, ja poprostu się w Tobie zakochałem, i wpadłem po same uszy bo nie mogę przestać o tobie myśleć- przerwał ciszę chłopak. Szczeże?  Takiego wyznania się niespodziewałam, przecież on należał do elity, takich gwiazd szkoły. Są w niej ludzie, którzy są bogaci i zadufani w sobie. Obrażają każdego, kto koło nich przejdzie. Ale ucieszyłam się bo nie powiem, Louis był przystojny i bardzo opiekuńczy wobec mnie.
  Spletliśmy nasze palce i ruszyliśmy w stronę drewnianego płotu, który chronił jezioro. Usiedliśmy na nim i
nastała niezręczna cisza. Po chwili namysłu cicho spytałam
- Co teraz będzie z nami ?
- No jak co? Jesteś moją dziewczyną. Chyba że nie chcesz?- powiedział lekko smutny.
- Bardzo chce Loui , ale co na to Zayn i reszta twojej paczki?
- A olać ich. Ja Ciebie kocham, to są moje uczucia, którymi Cię dażę...

      I tak właśnie się zaczęło. Przez pierwsze 2 tygodnie było naprawdę dobrze. Ale potem zaczął być oschł i niemiły. Pewnego dnia mój świat runął całkowicie. Podchodząc do mojej szafki usłyszałam rozmowę Louisa i Harrego:
- I co stary, przeleciałeś już ją?
- Nie no co ty, przecież zakład kazał tylko rozkochać ją w sobie. I wygrałem :D
- Nie no stary, gratuluję.
       Oni sobie poszli a ja mogłam już bezpiecznie dojść do szafki. Cała zalana łzami wybiegłam ze szkoły, kierując się od razu do mojego domu. Na szczęście nie mam daleko. Po drodze usłyszałam tylko mój dzwoniący telefon, popatrzyłam w ekran telefonu i zobaczyłam numer chłopaka, który mnie strasznie zranił. Nie odebrałam, rzuciłam telefon w kąt pokoju. A ja sama rzuciłam się na łóżko, nie musiałam się martwić rodzicami, bo wiedziałam że są o tej godzinie w pracy. Na moje nieszczęście był dzisiaj piątek, czyli przychodzi Louis na dalszą naukę.
      Nadeszła godzina 5 czyli w każdej chwili ON mógł przyjść. Specjalnie się ogarnęłam, zeby nie było widać że płakałam, Ja go naprawdę kochałam , a on mnie tylko wykorzystał. Z dołu słychać było dzwonek do drzwi. Spokojnie podeszłam do nich i je otworzyłam. Po drugiej stronie,stał jak zwykle uśmiechnięty Louis ....



_________________________________________________________________________________

No to jest pierwsza część. Drugą już mam napisaną, ale nie wiem kiedy ją dodam, bo nie mam czasu siedzieć przed kompem. No ale przepraszam za tak długie czekanie na imagina :) 
Z racji tego że na blogu jest pustka i dzisiaj jest 1 kwietnia :D coś dodam narazie pisze imagina z Louisem, którego podziele na 2 części < takie nieduże> no a teraz mam dla was takie MINI IMAGINY :)





1.Louis:Nie byłem aż tak pijany !!
Harry:Stary położyłeś się na podłodze i krzyczałeś " Jack come back"
2.Liam:Nie byłem aż tak pijany !!
Niall:Stary, rzuciłeś w mojego chomika akwarium wrzeszcząc "Pikaczu, właź do pokebola"
3.Zayn:Nie byłem aż tak pijany !!
Niall:Stary, włączyłeś "Krzyżaków" na DVD i krzyczałeś "Gdzie jest kur*a Zbyszek"
4.Harry:Nie byłem aż tak pijany !!
Liam:Stary trzymałeś sie kratki ściekowej i krzyczałeś " za co wyście mnie zamknęli ?!"
5.Niall:Nie byłem aż tak pijany !!
Louis:Stary spędziłeś dobre pół godziny w mojej wannie szukając nemo!!
6.Zayn:Nie byłem aż tak pijany !!
Harry:Stary wystawiłeś odkurzacz na trawnik, krzycząc "uwolnić słonie"
7.Louis:Nie byłem aż tak pijany !!
Liam:Stary, wlazłeś do mojej szafy i pytałeś "Gdzie jest Narnia?"
8.Liam:Nie byłem aż tak pijany !!
Niall:Stary, wchodziłeś na szafe i krzyczałeś : " gdzie moja Jane ?"
9.Niall:Nie byłem aż tak pijany!!
Zayn:Stary, spytałeś moją babcię, czy Czerwony Kapturek doszedł szczęśliwie.
10.Harry:Nie byłem aż tak pijany !!
Niall:Stary biegałeś po komisariacie krzycząc ''znalazłem wioskę smerfów ''
11.Louis: Nie byłem aż tak pijany! Harry: Stary, udawałeś Mario, uderzałeś łbem o wszystkie ściany i chciałeś zjeść muchomora!
12.Zayn: Nie byłem aż tak pijany! Niall: Stary, kręciłeś talerzem w mikrofali i krzyczałeś "We know the DJ''
13.Harry: Nie byłem aż tak pijany. [T.I.]:Kochanie, podszedłeś do mojej mamy i powiedziałeś, że wczorajsza noc była super
14.Zayn: Nie byłem aż tak pijany. Liam: Człowieku, podszedłeś do lustra i zacząłeś się wydzierać 'O MÓJ BOŻE, TO ZAYN MALIK!!'
15.Niall: Nie byłem aż tak pijany. Harry: Stary, sikając kręciłeś się w kółko krzycząc ''JESTEM SPRYSKIWACZEM!'
16.Harry: Nie byłem aż tak pijany. Louis: Stary, rzuciłeś się na starego faceta z brodą i wrzeszczałeś: Dumbledore ty żyjesz !
17.Zayn: Nie byłem aż tak pijany. Liam: Stary, zapytałem się ciebie o godzinę, a ty wyciągnąłeś termometr, mówiąc, że czwartek.
18.Liam: Nie byłem aż tak pijany. Louis: Stary podchodziłeś do każdego pudła i krzyczałeś 'TO TY ZABIŁEŚ HANKĘ'
19.Louis: Nie byłem aż tak pijany. Zayn: Stary, podeszłeś do Baby Lux i powiedziałeś : "Niall, nie martw się urośniesz".
20.Harry: nie byłem aż tak pijany. Zayn: Stary, dzwoniłeś do królowej i pytałeś czy da się wyciągnąć na drinka.
21.Niall: Nie byłem aż tak pijany ! Liam:Stary,pytałeś się krzesła czy możesz się przysiąść
22.Niall: Nie byłem aż tak pijany! Louis: Stary, podszedłeś do lustra i zacząłeś krzyczeć: "EYY! TO TY JESTEŚ NIALL HORAN Z 1D? O MATKOOOO!"
23.Zayn: Nie byłem aż tak pijany. Harry: Stary, rzuciłeś w Perrie stacjonarnym krzycząc "Call Me Maybe!" 

;)
I mam pytanie chciałby ktoś z was sprawdzić się u nas i pisać imaginy razem z nami ? :) albo może kogoś znacie kto by chciał pisać na blogu ? jak tak to piszcie ask- http://ask.fm/daruska69 a tu tt- https://twitter.com/14daruska  Mam nadzieje że znajdzie się pare takich osób :)