Moj wzrok skierował sie na nia , ktora przymiezała biała suknie
slubna . Wpatrywałem sie w nia chwile . Wygladała w niej przepieknie .
Długa , falowana suknia , na biodrach obcisła , posrebrzana złotem .
Welon był dosc długi przyczepiony do jej długich blond kreconych włosow.
Patrzyła sie w swoje odbicie w lustrze . Nie była dosc zadowolona .
Obracała sie pare razy i poprawiała niedoskonałosci , ktore jej nie
pasowaly . Staneła spowrotem w jedyn miejscu .
Patrzyła sie w podłoge i usłyszałem jak zaczyna płakac . Serce mi sie
krajało na poł , kiedy na nia patrzylem . Nic innego nie mogłem zrobic .
Za krotko bym z nia był ... o wiele za krotko .
Siedziała na krzesle wyprostowana . Jej rodzicielka ubierala jej biały
welon na głowe .
Spuszczona miała głowe , nawet nie patrzyla nikomu w prosto w oczy .
Podniosła głowe do gory i spojrzała w moja strone . Usmiechnałem sie
sztucznie .
Odzajemniła pokazujac na swoj policzek .
Przekreciłem oczami i połozyłem rece na biodrach . Pokazałem na swoj i
podszedłem do niej wolnym krokiem nie odrywajac od niej wzroku .
Kiedy dotarłem kucnałem przed nia i popatrzyłem sie w jej
niebiesko-szare teczowki dotykajac jej policzka .
- Dołeczki - zasmialem sie .
- Tak - podarowala mi swoj usmiech .
Wzialem jej dłon do swoich rak i pocałowalem je . Spojrzalem na nia .
Zastanawiałem sie dlaczego ona sie smuci , dlaczego jej oczy sa wilgotne
od łez . ? Musiało sie stac co miało sie stac .
Stanałem i skierowałem sie w strone drzwi wejsciowych zostawiajac ja w
tym małym cichym pokoju .
Oparlem sie o sciane i wzialem głeboki wdech , by sie uspokoic i by nie
zaczac płakac . Ale nie dałem rady . Uronilem jedna łze , ktora szybko
wytarlem i wrocilem do niej .
- Juz - powtrzymywała łzy , ktore napłynełydo jej oczu . Wzdychneła i
wyszła schodzac po schodach szukajac rodzicow m
Szłem za wszystkimi zebranymi tutaj na ta piekna uroczystosc . Szłem i
myslalem kiedy skonczy sie me zycie . Oh ... Gdyby jutra nie było to by
było pieknie .
Moje mysli przerwały głosny płacz [T.I] , ktora przytulała sie do
swojej Matki i krzyczała słowa „ nie ” .
Podeszłem do niej . Chwycilem jej dłon i złaczyłem ze swoimi palcami .
Spojrzała na mnie ze łzami w oczach i kolorowymi policzkami od makijazu
ktory sie rozmazał .
- Tak - szepnałem cicho i szłem z nia w strone ołtarzu . Przygladałem
sie jej przyszłemu mezowi , ktory patrzył na mnie zbulwersowany .
Stracilem z nim wzrok i skierowałem sie na [T.I] .
Szła ze spuszczona głowa trzymajac suknie w rece .
Oddałem ja Joshowi i zajałem miejsce w ławce .
I zaczeli przyzekac sobie miłosc , wiernosc [...] .
Sposciłem głowe w doł i oddałem sie w płacz .
„ To ja powinnienem stac tam ” - pomyslałem .
Skonczyli . Oddali sie w czułym pocałunku i wyszli trzymajac sie za rece
.
wyszli z kosciola . Zebrani obsypali ich ryzem na szczescie . Zaczeli ich
błogosławic z całego serca .
Ja stałem z boku opierajac sie o framuge .
Skrzyzowalem dłonie na piersi i zobaczylem przed soba biale plamki .
Po tych białych plamkach zobaczylem ich zblizajacych sie do mnie .
Stała płaczac . On obejmujac ja w pasie .
Podeszłem do niej blizej i zrobilem im znak krzyza na czole dajac im tym
razem błogosławienstwo .
- Chodzcie - przytulilem ich oby dwoch i zaczałem płakac do ich ubran .
Musiałem sie odsunac i sie z nimi pozegnac .
Oparłem sie plecami o sciane i patrzylem sie na nich oddalajacych sie .
Moje serce zakuło mocno , zrobilo mi sie słabo . Zakreciło mi sie w
głowie .
USŁYSZAŁEM TRZASK , KRZYK , PŁACZ , BOL UMARŁEM .?
- Niall - usłyszałem ciepły głos Zayn'a - jestesmy tu wszyscy .
Otworzyłem powoli i z bolem powieki . Wokol było
biało , cicho i ciepło
Przed soba widziałem stojacych moich kolegow :
Louis'a ,
Zayn'a , Liam'a i Harry'ego . A koło nich :
Eleanor ,
Perrie , Danielle , Josha i [T.I]
Zastanawialem sie dlaczego oni wszyscy płacza . ?
powinni sie cieszyc , ze
bede umierał bez najwiekszego bolu .
Nie bede musiał cierpiec , jak przez
te ostatnie lata .
Zayn i Perrie podeszli do mojego białego
łóżka ze łzami . Usiedli na
skraju i wpatrywali sie we mnie
- Wiesz .... - zaczał Zayn - moze to głupio zabrzmi
, ale .... bedziesz
miał tam duzo jedzenia .
- To prawda - zasmialem sie .
Perrie dotkneła mojego policzka dłonmi :
- Spij dobrze - pocałowała mnie tam gdzie dotkneła i
wyszła razem z Zayn'em łkając.
Spojrzałem na ich sylwetki , ktore sie oddalały i znikneły za białymi
drzwiami .
- Nialler - podszedl teraz Liam z Harry'm w rece trzymajac naszyjnik -
prosze ... - podali mi go .
Podniosłem powoli swoja reke i chwyciłem srebna bizuterie w swoja dłon .
Spojrzałem na nia . W oku zakreciła sie łza , ktora szybko spadła na
biała poduszke .
- Forever Niall - przeczytałem na głos napis , ktory był ułozony ze
srebnych liter .
- Obroc - wytarł łzy Harry .
- One Direction Na zawsze w twoim i naszych sercach - usmiechnałem sie
szeroko dajac znak chłopaka , ze mi sie to podoba .
- A teraz spij dobre kochany - pozegnali se ze mna przyjaznie i płaczac i
odeszli .
- My tez mamy dla ciebie cos - podszedł Lou trzymajac Eleanor za reke .
- Prosze - podarowali mi czerwony tulipan - kochamy Cie - pocałowali mnie
w policzek . - spij dobrze i spokojnie . - i tak jak pozostali znikneli na
białymi drzwiami .
Danielle podeszła do mojego łozka i delikatnie usiadła na nim .
- Ja spełnie twoje jedno zyczenie - powedziała łkajac wpatrujac sie w
moje oczy .
Pomyslałem przez chwile ...
- chce , zebys była z Liam'em do konca waszych dni - chwyciłem jej
dłon , a ona przytuliła sie do mnie szeptajac „ Obiecuje ze spełnie
twe zyczenie ” . Ucałowała mnie w czoło .
- Spij - i odeszła .
Wytarłem łzy z mojego policzka .
Spojrzałem przed siebie . Stała ttam . Ze spuszczona głowa wpatrujac sie
w podłoge .
-[T.I] usiadz - poklepalem miejsce koło siebie .
Podeszła wolno i zrobiła to co jej kazałem .
Nachyliła sie nade mna i chciała złozyc na mych ustach pocałunek . Lecz
ja jej na to nie pozwoliłem . Przyłozyłem swoj palec do jej ust i
kiwnałem głowa przeczaco .
- Ja .... - przeciagnela . Wypowiedziała pare razy to słowo ze łzami w
oczach .
Pocałowała mnie w policzek i wybiegła ze sali płaczac głosno .
Patrzyłem na nia operajaca sie o parapet na korytarzu . Uspakajała się
licząc głośno .
- Moge - zapytał Josh siadajac na miejscu , ktore zajmowała przedtem
[T.I] .
- Mozesz - odpowiedziałem zachrypnietym głosem .
-Ja ... - powiedzielismy rownoczesnie .
- Ty pierwszy - poprosił .
Spojrzałem w gore i wziałem głeboki długi wdech .
Josh - popatrzyłem sie w prosto w jego oczy . - [T.I] jest twoja w tym
zyciu , ale w kazdym nastepnym - wziałem głeboki wdech - w kazdym
nastepnym zyciu bedzie moja - rozpłakalem sie wypowiadajac te szczere
proszace słowa . - obiecuj - poprosilem
- Obiecuje - przytaknał wycierajac łzy .
Usmiechnałem sie i zamknalem powieki po czym je otworzyłem .
Spojrzałem na jego dłon . Zkrzyzował palce dajac znak , ze kłamie .
Straciłem nadzieje . Nie obiecał mi . Kłamał .
- Obiecuje - odsunał sod siebie palce i pokazał dłon - obiecuje -
powtorzył .
Podziekowalem mu z całego serca i ułozyłem sie w wygodnie .
- A teraz - szepnalem - daj mi zasnac . - poprosilem .
- Spij dobrze - chwycił moja dłon i połozył na mojej piersim.
Zamknałem swoje powieki powoli .
Uroniłem jedna łze i odeszłem do krainy wiecznosci . Dałem im znak .
Piszczace urzadzenia i prosta linia ciagła .
Jedynie co pamietam rzed koncem to proszacy płaczacy głos [T.I] bym z nia
został .
*20 lat pozniej *
„ I Odszedł . Zostawil nas wszystkich . Stał sie wspomnieniem , ktore
jest podstawa wiezi łaczacych mnie z najblizszymi . Był moja pierwsza
miłoscia . Nigdy go nie zapomne . Nauczyl mnie miłosci do zycia , do
samej siebie . Do Josha . Nigdy go nie zapomne .
- My go nie zapomnimy - poczułam ciepłe dłonie na moich ramionach .
Spojrzalam w gore i zobaczyłam Josha , ktory sie usmiecha .
Chwyciłam za reke moja mało coreczke Julie i Meza i poszlismy do
ciepłego domu ktory zbudowalismy razem .
„ Kazda dziewczyna marzy , zeby maz stał sie jej najlepszym
przyjacielem . A ja . ? Moj najlepszy przyjaciel zostal moim mezem . Drugi
przyjaciel zostanie moim mezem w drugim swiecie juz na wieki
~Klaudia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz