niedziela, 24 lutego 2013

Niosłam właśnie książki wypożyczone z biblioteki kiedy nie wiadomo skąd wpadł na mnie jakiś chłopak, wywracając i wytrącając z rąk wszystkie książki.
-Auuu... - powiedziałam półgłosem.
-Przepraszam - mówił szybko zbierając książki, nie podnosząc na mnie wzrok. Nagle rozległy się jakieś piski.
-Znowu wracają - rzekł podnosząc się i chwyciwszy mnie za rękę, biegiem zaciągnął w jakąś uliczkę, gdzie ganek stykał się ze ścianą. Próbowałam uciec, jednak przytrzymał mnie i położył dłoń na mych ustach, na znak zachowania ciszy. Nasze ciała były tak blisko, że czułam jego oddech i słyszałam przyśpieszone bicie serca. Nie wiedziałam co zrobić, czułam się bezradnie, a w oczach miałam lekki strach. Trochę to zajęło zanim zauważyłam, że przez cały ten czas on bacznie mnie obserwował i śmiał się z tego. Chwilę po tym ujrzałam grupę dziewczyn, zatrzymały się na chwilę po czym pobiegły dalej.
-Jesteś cała.
-Tak, ale jesteś trochę za blisko - odpowiedziałam z lekkim rumieńcem i niepewnym uśmiechem.
-Przepraszam - rzekł i odsunął się krok w tył.
-Nazywam się [T.I]. A  ty?
-Harry.
-Jesteś dość popularny, co?
-Chyba tak.
-Mieszkasz tutaj?
-Nie, uciekałem tylko przed tamtymi wariatkami.
-Mhmm. Jednak nie możesz tu zostać. Jak ktoś cię tu złapie to będziesz miał spore kłopoty.
-Tylko że one obstawiły wszystkie wyjścia.
-Poczekaj tutaj chwilę, wpadłam na pewien plan.
-Ok.
-Po tych słowach wzięłam książki i pobiegłam prędko do domu, który był niedaleko, wzięłam największą bluzę brata. Wróciłam po 5 minutach, bo martwiłam się, że te napalone fanki mogą mu coś zrobić.
-Trzymaj, załóż ją - podałam mu szarą bluzę z kapturem.
-Po co?
-Zaraz ci wszystko wyjaśnię, tylko rób co mówię.
-Umm.. Dobrze. - Zgodził się zakładając bluzę, - więc co teraz mam zrobić?
-To teraz plan udasz że jesteś moim bratem, którego boli noga, nie pokazuj twarzy, a ja resztą się zajmę.
-Nieźle to wymyśliłaś [T.I]
-Wiem.:D
Takim właśnie sposobem przeszliśmy przez centrum miasta. Wszystko poszło po mojej myśli i udało nam się zgubić grupę fanek. Po paru minutach zatrzymała się obok nas limuzyna, a z niej wyszło czterech przystojnych chłopców.
-Wsiadaj! - powiedział Harry.
-Jestem trochę zszokowana. Czy to twoja limuzyna?
-Moja i moich przyjaciół. Wsiadaj w środku ci wszystko wytłumaczę. Zaufałam zielonym oczom i wsiadłam do środka. Harry opowiedział mi wtedy, że pochodzi z zespołu One Direction, Przedstawił mi również resztę ekipy. Zaprosił mnie także do wykwintnej restauracji na kolację i spytał się przy wszystkich czy zostanę jego dziewczyną. Zgodziłam się. Po paru spotkaniach, nasza miłość zaczęła kwitnąć, a po paru miesiącach zaręczyliśmy się, wzięliśmy ślub, zaszliśmy w ciąże i mamy pięknego synka Josha.


***


Made in Aneta.
Korekta - Angela.

:)



1 komentarz: